5. ...
W ostatnią niedzielę miałam więcej siły, bo te leki wreszcie ból chyciły i poszłam do kościoła. Może to i ostatni raz, nigdy nie wiadomo, prawda. Msza była i pomyślała ja, coby do spowiedzi pójść. Powiem jak było. Ja tam do księdza mówię, że raka mam od zeszłej wiosny i cały rok tylko w te i nazad do szpitala na chemię jeździła. Siły nie było, żeby na mszę iść. I to mój grzech jest, że tyle mszy opuściła. A ksiądz do mnie tylko "nie lituj się nad sobą tylko grzechy mów!". Zgłupiała. Jakże to? Co ja w tym domu nagrzeszyła, jak ani ręką ani nogą ruszyć nie mogła i tylko ból i cierpienie. To mówię, że innych grzechów już nie ma. To on mi na pokutę kazał rachunek sumienia po uczciwości zrobić i dopiero wrócić. Nawet rozgrzeszenia nie dał.
Władysława lat 73 uogólniona choroba nowotworowa
Dodaj komentarz