3. ...
Czy to jest w porządku krążyć przy umierającym bliskim i czekać na jego ostatni oddech? Czuć narastające zmęczenie i irytację, że śmierć stoi w przedpokoju i dokładnie ostrzy kosę, zamiast zająć się tym do czego ją stworzono? Czy to jest po ludzku? po bożemu? Jak można pogodzić w sobie niezgodę na odejście i równoczesne wyczekiwanie końca? Kiedy kończy się walka o życie, a zaczyna przygotowywanie na to co nieuchronne? Czy słysząc własną myśl "niech to się już wreszcie skończy" pozbawiamy się w jakiejś części bycia dobrym człowiekiem? Czy zapalając gromnicę dajemy umierającemu znać, że już czas najwyższy? że już starczy? że już do widzenia ...
czuwająca przy łóżku Agaty jej córka Karolina l. 68